To już potwierdzone, ludzie nie chcą się ruszać, bo jest to kwestia czegoś, co w psychologii i innych obszarach nazywane jest dzisiaj strefą komfortu. Czyli strefą, w której mamy wszystko co znane, czujemy się dobrze i nie mamy żadnych wyzwań. Jesteśmy po prostu zaadaptowani do tego, by funkcjonować w określony sposób, często sami zresztą ten sposób wybieramy.
Strefa komfortu
I teraz warto się zastanowić, na ile taka zmiana nawyku będzie groźna dla strefy komfortu? Prawdę mówiąc, gdy mówimy o włączeniu w codzienną aktywność 15-20 minut ćwiczeń każdego ranka, przecież nie jest to jakiś duży problem, który moglibyśmy podnieść do rangi narodowej tragedii. Warto rozważyć ćwiczenie codziennie, ponieważ są to nieopisane korzyści dla organizmu. Nie mówiąc o tym, ze mamy szybko po przebudzeniu więcej energii. A ta jak wiadomo jest potrzebna rano, żebyśmy mogli lepiej wystartować w nowy dzień.
No i w porządku, przecież każdy może tak zrobić, zgadza się? Owszem, tylko że te osoby, które się rzeczywiście przełamią, będą mogły już po pierwszych 2 tygodniach odczuć wyraźne korzyści. Choćby pod kątem regulowania zegara biologicznego, bo mózg będzie domagać się aktywności, więc podświadomie będzie nas wspierał w procesie porannego wstawania, a co za tym idzie, będziemy też mieli do czynienia z wieloma sytuacjami, które naprawdę będą nam wyraźnie dawały odczuć, że nasze funkcjonowanie dzięki ćwiczeniom poprawia się w znacznym, odczuwalnym stopniu.